Zagadka czerniejewskiego lasu… Wielka tajemnica

Ten obiekt wije się przez czerniejewski las na odcinku prawie 5 kilometrów… Co krok wyrastają stare i piękne drzewa. I nikt nie wie kiedy „to” powstało i kto jest „tego” twórcą… To wystarczający magnes, by tu przyjechać, szczególnie że okolica kryje jeszcze sporo innych niespodzianek. Dlatego w minioną sobotę grupa członków Fundacji Historycznej „Przywracamy Pamięć” wybrała się na wędrówkę na „Groblę”, którą dla lokalnego krajobrazu odkrył (i tak nazwał) Szczepan Kropaczewski, członek Fundacji i nasz przewodnik w trakcie tej wyprawy.

Do Pomnika
Sobota, godz. 10.00. Spotykamy się w Goraninie. Po krótkiej odprawie ruszamy na Trakt Leśniewski który zawiedzie nas do miejsca niezwykłego, a jednocześnie urzekającego swoim pięknem. Po przejechaniu nieco ponad półtora kilometra, zatrzymujemy się i pan Szczepan wskazuje nam, po lewej stronie, około 40-metrową, wąską alejkę, która prowadzi do pomnika. Pomnika jakiego nie znajdziemy w żadnej innej części Wielkopolski.

Pomnik, zwieńczony krzyżem, który jest otoczony parkanem w który wkomponowane są strzały – jeden z elementów herbu Drogosław (herb Skórzewskich). – W 1912 r. ówczesny właściciel dóbr czerniejewskich hr. Włodzimierz Skórzewski zorganizował polowanie. Wziął w nim udział jego brat Witold i w tym właśnie miejscu został postrzelony, w efekcie czego zmarł – opowiada Sz. Kropaczewski. – Okoliczności tego zdarzenie do dzisiaj nie są tak naprawdę znane. Wersji tego wypadku było kilka – dodaje.

Po kilkunastu minutach udaliśmy się na dalszą część wyprawy. Wcześniej podziwialiśmy ten wyjątkowy monument na którego frontowej części widnieje napis:
„Bratu Witoldowi
który w 48 roku życia swego
zginął na tem miejscu
1912 Roku 30 Grudnia
o 12 w południe
w skutek nieszczęśliwego
wypadku na polowaniu.
Włodzimierz Hrabia
Drogosław Skórzewski”.

Poniżej zaś widnieje druga inskrypcja z informacją, że fundator pomnika Włodzimierz zmarł sześć miesięcy później w Warszawie, a całość wieńczy trzecia tablica na której napisano: „Wykończyła ten pomnik podług Jego myśli i prosi o modlitwę za duszę Obydwóch. Żona i Bratowa z Książąt Radziwiłłów Witoldowa Hrabina Skórzewska”.

Ten magiczny zakątek żegnał nas ciszą, która zdawało się opowiadała nam o tym wszystkim, co się tutaj wydarzyło 106 lat temu… Jednocześnie każdy z nas uświadomił sobie, ile to nieznanych miejsc skrywają lasy w naszym regionie…

Na „Groblę”
Spod Pomnika pojechaliśmy dalej, w kierunku dawnej leśniczówki Nowy Las i zatrzymaliśmy się na łuku drogi, skąd już niewiele dzieliło nas od „Grobli”.

Jak już wspomniałem temat „Grobli” dla współczesnych odkryła nasz przewodnik Szczepan Kropaczewski, który już od wielu lat próbuje rozszyfrować zagadkę jej pochodzenia. Co wiemy na pewno? – „Grobla” to wysoki, obecnie do prawie trzech metrów wał ziemny, o szerokości podstawy około 10 m i koronie szerokiej na około trzy metry oraz długości blisko 5 kilometrów. „Grobla” wije się wśród lasu bez żadnego dającego się dzisiaj określić celu i sensu – mówi pan Szczepan i zaznacza, że o wieku obiektu trudno mówić.

– Według archeologa, którego próbowałem zainteresować problemem, ustalenie wieku szacownego obiektu napotyka na trudność wynikającą z faktu, że jest to konstrukcja wyłącznie ziemna. Na taką okoliczność wskazują przynajmniej zniszczenia w postaci przekopu udostępniającego dojazd do zrębu. Brak elementów organicznych, np. drewna jednoznacznie związanego z konstrukcją wału uniemożliwia użycie metody węglowej. Nie jest też mi znany fakt występowania tam skorup naczyń czy temu podobnych artefaktów, chociaż oczywiście nikt ich tam nie poszukiwał. Archeolog ten nie miał natomiast żadnych wątpliwości, że „Grobla” jest dziełem człowieka, a nie natury – podkreśla Sz. Kropaczewski.

Pan Szczepan śmieje się, że teorii powstania „Grobli”, jak ją nazwał, słyszał wiele: począwszy od wersji, że usypali ją żołnierze Napoleona, a skończywszy na tym, że przebiegała tędy kolej wąskotorowa.

– Czym więc był w założeniu budowniczych obiekt tak dziwny i ogromny, zbudowany setki lat temu, w czasach gdy o buldożerach czy koparkach nie śnili nawet ówcześni filozofowie? Tego nie wiem. Wiem zaś, że dęby, które rosną na jej koronie mają ponad 6 metrów obwodu i stosowny temu wiek – dodaje.

Wędrując „Groblą” byliśmy zachwyceni jej położeniem, okolicą przez którą przebiegała, jak i jesienną szatą lasów. W trakcie tego spaceru sami się zastanawialiśmy jakie może być pochodzenie „Grobli”. Jedni z nas mówili, że czytali, iż na Wyspach Brytyjskich są – podobne konstrukcją do naszej „Grobli” – „kurhany pierścieniowe”. Inni zaś podawali, że na południu Polski odkryte zostały cmentarzyska na które składają się podłużne grobowce w formie kilkudziesięciometrowych nasypów, podobnych do „Grobli”.  A być może wał ma pochodzenie średniowieczne i jest pozostałością po jakiejś większej budowie, która została nagle przerwana. A przez kolejne lata przyroda pochłonęła całość…

Bez specjalistycznych badań nie poznamy jednak pochodzenia tej intrygującej „Grobli”

Koroną „Grobli” przeszliśmy prawie 1,5 km i dotarliśmy do „Dymacza” – wielkiej leśnej łąki, której środkiem płynie rów. Rów ten można obecnie przekroczyć po tamie zrobionej przez bobry. Po drugiej stronie rowu „Grobla” zanurza się w lesie i biegnie nim w kierunku szosy Czerniejewo – Wierzyce.

Trzeba zaznaczyć, że w trakcie naszej wędrówki mijaliśmy Rezerwat Przyrody „Bielawy” i Rezerwat Przyrody „Wiązy w Nowym Lesie”.

Do Czerniejewa i Mnichowa
Wędrówka dobiega końca. Po ponad 1,5 godzinnym pobycie na „Grobli” pojechaliśmy do Restauracji Pałacowej w Czerniejewie na pyszną kawę i dalsze rozmowy o historycznych ciekawostkach naszego regionu.

Delektując się smaczną kawą, pojawił się jeszcze pomysł, byśmy w drodze powrotnej zajrzeli na poewangelicki cmentarz w Mnichowie, założony w 1906 r., a zlikwidowany w 1957 r. Dzisiaj stan tej nekropolii jest opłakany: teren zarośnięty, groby zniszczone, a przyroda z każdym miesiącem pochłania kolejny fragment tego pięknego, w pierwszych latach XX wieku, cmentarza. Za kilka lat nie będzie już po nim żadnego śladu.

Po ponad 4 godzinach powróciliśmy do swoich domów, a już wkrótce podobna wyprawa członków Fundacji Historycznej „Przywracamy Pamięć” w kolejne nieznane miejsce w naszym regionie. Okolice Gniezna to prawdziwa „skarbnica tajemnic” związanych z historią tych ziem.

Panu Szczepanowi Kropaczewskiemu dziękuję za przygotowanie trasy wyprawy i ciekawe opowieści o historii miejsc, które mogliśmy zobaczyć.

Karol Soberski