30 paź Lasy Nowaszyckie wielkim polem śmierci?
Fundacja Historyczna „Przywracamy Pamięć” i Stowarzyszenie „Wizna 1939” kontynuują swoją misję i po raz trzeci w tym roku powróciły do Lasów Nowaszyckich w gminie Mieleszyn koło Gniezna, by szukać „dołów śmierci” i dowodów zbrodni – zbrodni popełnionej w czasie II wojny światowej na pacjentach szpitala psychiatrycznego „Dziekanka” w Gnieźnie. Badania te mają na celu odnalezienie i godne upamiętnienie miejsc w których pochowani i pogrzebani są pacjenci „Dziekanki” zagazowani przez Niemców w ramach akcji T4. Ostatnie badania potwierdziły, że Lasy Nowaszyckie to wielkie pole śmierci!
Akcja „T4”
W październiku i listopadzie 1939 r. rozpoczęło się największe w dziejach Gniezna i okolic ludobójstwo! Ze szpitala psychiatrycznego „Dziekanka” zaczęły wyjeżdżać samochody z pacjentami w ramach niemieckiej akcji „T4”. Celem akcji była eliminacja ludzi określanych jako „niezdolnych do współżycia społecznego wiodących żywot niegodny życia”, czyli fizycznie i umysłowo upośledzonych. Zabijano ich za pomocą mobilnych komór gazowych. Efektem było wymordowanie od kilku do kilkunastu tysięcy pacjentów „Dziekanki”… Eksterminacja psychicznie i nieuleczalnie chorych określona kryptonimem „T4” stanowiła preludium zbrodni nie mającej precedensu w historii ludzkości, o której dziś mówimy Holocaust.
– Dla mnie ta mroczna historia zaczęła się w 2004 r. gdy – dzięki informacjom od dwóch świadków (Sylwestra Walkowiaka i Henryka Pujanka) odkryłem „doły śmierci” w lasach niedaleko Nowaszyc, w których, jak wykazało moje późniejsze, kilkuletnie śledztwo dziennikarskie, w 1942 r. Dotarłem też do pani Zofii Niewiadomskiej, pielęgniarki pracującej na „Dziekance” od 1936 do 1940 roku, która mi opowiedział, co Niemcy robili z chorymi. Według moich ustaleń w Lasach Nowaszyckich Niemcy pogrzebali około 500 pacjentów gnieźnieńskiego szpitala psychiatrycznego „Dziekanka”. Badania archeologiczne prowadzone w tym miejscu w 2009 r. potwierdziły, że tam Niemcy grzebali chorych, których wcześniej uśmiercili. Dla upamiętnienia ofiar, w 2010 r. postawiono pomnik – mówi Karol Soberski, prezes Fundacji Historycznej „Przywracamy Pamięć”, inicjator tych badań.
Przez blisko 20 lat, badania tego tematu K. Soberski prowadził samodzielnie, od 6 lat wraz z powołaną przez siebie Fundacją Historyczną „Przywracamy Pamięć”, a od maja tego wspólnie ze Stowarzyszeniem „Wizna 1939”. Wówczas bowiem do Gniezna – na zaproszenie K. Soberskiego – przyjechali: Dariusz Szymanowski, prezes Stowarzyszenia „Wizna 1939”, wiceprezes Marcin Sochoń i członek Zarządu – Piotr Karsznia.
Podczas tej wizyty dokonano też rekonesansu na „dołach śmierci” w Lasach Nowaszyckich koło Mielna, gdzie znajduje się miejsce w którym w czasie II wojny światowej Niemcy grzebali zagazowanych pacjentów „Dziekanki”. Ów rekonesans przyniósł efekt w postaci odnalezienia za pomocą georadaru nieznanego wcześniej dołu o wymiarach około 20 – 25 metrów kwadratowych!
„Zbrodnia bez kary”
Warto zaznaczyć, że w kwietniu 2021 r., do Gniezna przyjechał red. Adam Sikorski i dla swojego kultowego programu o „Było, nie minęło – kronika zwiadowców historii” zrealizował reportaż pt. „Zbrodnia bez kary” o zapomnianej zbrodni na pacjentach gnieźnieńskiego szpitala „Dziekanka” dokonanej w czasie II wojny światowej przez Niemców. – Przeczytałem tę książkę i jest to wstrząsająca historią. Zbrodnia jest wspaniale udokumentowana przez pana Karola Soberskiego, dlatego chcę widzom przypomnieć te dramatyczne wydarzenia – mówi A. Sikorski.
– Nie będę ukrywał: duma mnie rozpiera, że moja książka „Zapomniana zbrodnia” zrobiła tak duże wrażenie na Adamie Sikorskim, iż zdecydował się przyjechać do Gniezna i nakręcić film o zagładzie chorych „Dziekanki” – podkreśla K. Soberski.
„Było, nie minęło”: Zbrodnia bez kary
Kolejne odkrycia we wrześniu
Drugi przyjazd członków Stowarzyszenie „Wizna 1939” nastąpił we wrześniu tego roku. Wówczas pojawiła się również ekipa filmowców programu „Było… nie minęło” z red. Adamem Sikorskim na czele, by zrealizować drugi reportaż o tej niemieckiej zbrodni.
Te badania georadarem i poszukiwania dowodów zbrodni także przyniosły niespodziewane efekty w postaci odnalezienie licznych łusek oraz miejsc w których Niemcy dobijali strzałami w tył głowy żyjących jeszcze pacjentów „Dziekanki”.
Szerzej o tym w programie „Było… nie minęło”:
„Kryptonim T-4” – niemiecka zbrodnia na pacjentach „Dziekanki” ponownie w TVP Historia!
Październikowa akcja
Ale na tym nie koniec poszukiwań i badań prowadzonych przez Fundację Historyczną „Przywracamy Pamięć” i Stowarzyszenie „Wizna 1939”. Obie organizacje spotkały się w sobotę, by zbadać kolejny fragment Lasów Nowaszyckich, pobrać próbkę ziemi dzięki użyciu świdra geologicznego i zbadać ją przez antropolog Urszulę Okularczyk, która uczestniczyła w badaniach.
Sobotnie, październikowe spotkanie, trwające w sumie blisko 7 godzin, to nie tylko badanie „dołów śmierci”, ale również odmalowanie ogrodzenia otaczającego obelisk znajdujący się przy „dołach śmierci”, czego dokonali członkowie Fundacji Historycznej na czele z Jarosławem Pietrzakiem i Maciejem Bosakiem. W czyszczeniu obelisku uczestniczył też Robert Anioł i Hubert Andrzejewski.
W pierwszej części badań i poszukiwań dowodów niemieckiej zbrodni, w ruch poszedł georadar, który odnalazł kolejny dół, tym razem o wielkości kilkunastu metrów kwadratowych. Badanie georadarem prowadzone przez Dariusza Szymanowskiego dotyczyły fragmentu terenu na którym, według niemieckiego zdjęcia lotniczego z czasu II wojny światowej, znajdowały się nienaturalnej wielkości doły. Członkowie obu organizacji wykorzystali też wykrywacze metalu, dzięki czemu znaleziono kilka dowodów zbrodni m.in. łuski od broni krótkie i długiej oraz guziki od ubrań pacjentów szpitala „Dziekanka”.
Po pierwszej części przyszedł czas na kawę, ciasto i grilla. Nic takiej lepiej nie smakuje, jak – po dobrze wykonanej pracy – posiłek w na łonie natury. W tym celu Fundacja rozbiła namiot, przywiozła grilla, kawę, herbatę i pyszne ciasto. Pół godzinna przerwa pozwoliła zregenerować siły i ponownie wszyscy ruszyli do dalszych badań.
Tym razem, w miejscu wskazanym przez georadar dokonano odwiertu i pobrano, dzięki użyciu świdra geologicznego, próbki ziemi do analizy dokonanej przez antropologa. Wcześniej antropolog sprawdziła także „doły śmierci” i ich obrzeża, przebadane przez archeologów w 2009 r., pod kątem znalezienie ewentualnych pozostałości ludzkich kości.
Koniecznie trzeba też wspomnieć, że badaniom przyglądała się młodzież ze Szkoły Podstawowej im. Wincentego Witosa z Łagiewnik Kościelnych w gminie Kiszkowo, która przyjechała wraz z dyrektorem szkoły, Andrzejem Szprywą. Jak przyznał dyrektor, jest to dla uczniów żywa lekcja historii, którą zapamiętają na bardzo długo.
Wielkie pole śmierci!
Po 7 godzinach wspólnych badań i poszukiwań, przyszedł czas na podsumowania. – Nasze drogi, czyli Fundacji i Stowarzyszenia „Wizna 1939” skrzyżowały się po 2021 roku, gdy red. Adam Sikorski zrealizował pierwszy reportaż o mordzie na „Dziekance” w ramach swojego programu „Było… nie minęło” – mówi Marcin Sochoń, wiceprezes Stowarzyszenia „Wizna 1939”.
Sobotnia akcja obu organizacji – to jak wspomnieliśmy – już trzecia taka akcja z użyciem georadaru. – Podjąłem próbę zbadania tego terenu, ale tak naprawdę to jest namiastka tego, co powinno się tutaj zrobić. Mam nieodparte wrażenie, wręcz pewność, że ten młodnik, który tutaj rośnie to jest po prostu jedno wielkie pole śmierci – uważa Dariusz Szymanowski, prezes Stowarzyszenia „Wizna 1939”. – Tylko fizycznie nie jesteśmy już tego w stanie zbadać, bo są przeszkody w postaci tego młodnika. Przez to nie wszędzie wjedziemy georadarem, ale w niektóre miejsca to się udało. Zarówno podczas naszych dwóch poprzednich wizyt w tym miejscu, jak i dzisiaj – dodaje.
W tym miejscu należy zaznaczyć, że w miejscu, gdzie dzisiaj rośnie młodnik, do 11 sierpnia 2017 roku był las, ale nawałnica, która wówczas przeszła przez powiat gnieźnieński sprzątnęła las z powierzchni ziemi.
D. Szymanowski podkreśla, że trzeci przyjazd na „doły śmierci” związany jest z odnalezieniem niemieckiego zdjęcia lotniczego z okresu II wojny światowej. – Na tym zdjęciu wyraźnie widać ślad dołów. Wyraźnie widać doły i to miejsce dzisiaj chcieliśmy odnaleźć w terenie. I rzeczywiście georadar znalazł to miejsce, a nasze badania pokazały, że w tym miejscu był dół. Natomiast nie znaleźliśmy śladów ludzkich szczątków – mówi D. Szymanowski.
Jak dodaje M. Sochoń, zarówno Fundacja Historyczna „Przywracamy Pamięć”, jak i Stowarzyszenie „Wizna 1939” będą tutaj chciały wspólnie wrócić i prowadzić dalsze badania.
Potwierdza to K. Soberski, który dodaje, że w powiecie gnieźnieńskim może się znajdować jeszcze siedem podobnych do Lasów Nowaszyckich miejsc, gdzie Niemcy grzebali zagazowanych pacjentów „Dziekanki”. – Niestety, tym tematem nikt się nie interesuje, stąd nasza wspólna akcja, która pozwoli to miejsce w Lasach Nowaszyckich dokładnie przebadać i upamiętnić ofiary tej niemieckiej zbrodni. I wierzę głęboko, że to wspólne działanie Fundacji Historycznej „Przywracamy Pamięć” i Stowarzyszenia „Wizna 1939” przyniesie oczekiwany przez nas efekt – podkreśla K. Soberski.