Nieznane historie kapliczek i krzyży przydrożnych

Podczas moich wędrówek w trakcie których odkrywam lokalną historię, prawie w każdej wiosce, na każdym rozstaju dróg na nie trafiam… W powiecie gnieźnieńskim jest ich ponad 500! Każda jest inna, każda ma swoją historię i z prawie każdą wiąże się jakiś sekret. Mowa o przydrożnych kapliczkach i krzyżach, które na dobre wpisały się w lokalny krajobraz. Warto się przy nich czasami zatrzymać i wsłuchać się w ich dzieje…

Skąd wiadomo, że jest ich ponad 500? Otóż przed 11 laty, krzyże i kapliczki przydrożne zostały policzone przez pasjonatów historii i regionalistów. Nie można wprawdzie wykluczyć, że gdzieś jeszcze jakieś się znajdują, bo do niektórych miejsc nie można było dotrzeć… Ze wspomnianego liczenia wynikało, że najwięcej tych kaplic i krzyży znajduje się w gminie Trzemeszno – jest ich tam ponad 50. Ale o niektórych z nich ludzie zupełnie nie wiedzieli, ponieważ znajdowały się one gdzieś w chaszczach, z dala od drogi i nawet nie wiadomo jak tam dojechać. – Były więc spore kłopoty by do niektórych z nich dotrzeć, ponieważ zdarzało się, że krzaki i drzewa wokół krzyży tak wyrosły, że zupełnie je zakryły – opowiadał mi w 2008 r. nieżyjący już Bogusław Rzyski, ówczesny przewodniczący Organizacji Turystycznej „Szlak Piastowski”.

Mimo bardzo skrupulatnej pracy nie udało się ustalić, gdzie znajduje się najstarszy krzyż lub kapliczka. Jest kilka takich obiektów, ale trudno dzisiaj już powiedzieć, który jest najstarszy, ponieważ nie ma już ludzi, którzy by pamiętali, kiedy dany krzyż, czy kaplica powstała.

Stąd też wiele krzyży czy kapliczek to prawdziwi świadkowie historii. Wiele z nich jest mocno pochylonych, grożących upadkiem i od lat nieodnawianych. Każda za to ma swoją niezwykłą historię.

Ciekawe historie
Wędrując po powiecie gnieźnieńskim, tropiąc ciekawe historie, spotykając się ze świadkami wydarzeń sprzed wielu lat, prawie na każdym kroku natrafiam na krzyże lub kapliczki przydrożne. Ich historie, które wysłuchuję od mieszkańców lub które można znaleźć w nielicznych publikacjach, są na tyle ciekawe, że warto by było w przyszłości wydać je w jednym albumie.

Na przykład kapliczka św. Rocha w Popielewie w gminie Trzemeszno. Jest z nią związana ciekawa historia. Św. Roch jest patronem zadżumionych i w tej kapliczce stoi ze swoim wiernym przyjacielem-psem, dzięki któremu zresztą przeżył. Jego historia jest ciekawa, ponieważ w 1939 roku przyjechał oddział żandarmerii niemieckiej, wybrał trzech mieszkańców wsi i pod groźbą śmierci, kazał im te kapliczkę rozebrać i zniszczyć. Ale tak się jakoś złożyło, że ci ludzie najpierw zaczęli rozbierać kapliczkę i w tym czasie przyszła jakaś wiadomość i Niemcy musieli na chwilę wyjechać z Popielewa. Mieszkańcy to wykorzystali i figurkę św. Rocha wrzucili do pobliskiego budynku gospodarczego. Kapliczkę musieli niestety rozbić. Po wojnie ocalałego św. Rocha wstawiono w nową kapliczkę. I stoi do dzisiaj.

Takich ciekawych obiektów jest znacznie więcej. Przeważają wśród nich krzyże, a wynika to z faktu, że krzyże były np. stawiane na polach, żeby plony były udane. Stawiano je też na rozstajach dróg leśnych i gruntowych. Jednym z takich ciekawych przydrożnych krzyży znajduje się w kompleksie leśnym zwanym „Bieszczady Kłeckie” niedaleko miejscowości Kamionek w gminie Kiszkowo. Stoi tam krzyż postawiony w 1861 roku przez hrabiego Albina Węsierskiego, właściciela pobliskiego Zakrzewa, w miejscu gdzie jego syn spadł z konia i został ciężko ranny. W podziękowaniu, że wyzdrowiał hrabia postawił krzyż.

Ciekawa jest też historia krzyża w Oborze, który w 1939 roku członkowie Hitlerjugend ścięli piłą. Po wielu latach do Obory przyjechali krewni tych młodych Niemców i postawili nowy krzyż. Obecnie krzyż ten nazywa się Krzyżem Pokoju.

Warto też zwrócić uwagę na kaplicę Matki Boskiej w Rybieńcu w gminie Kiszkowo. Tam w 1939 roku stała figura św. Wawrzyńca z rożnem, na którym go żywcem usmażono. Tutaj też młodzi, trzynastoletni Niemcy wzięli karabin i tak długo strzelali, aż figurkę rozbili. Po wojnie mieszkańcy odbudowali kapliczkę, ale wstawili już tam Matkę Boską z Dzieciątkiem. Św. Wawrzyńca już nie odtworzono, bo nie było na czym się wzorować.

Ocalić od zapomnienia
Jak już wspomniałem, warto by było wydać album w którym znalazłyby się te wszystkie krzyże i kapliczki przydrożne, wraz z historiami z nimi związanymi. Do tej sprawy wkrótce wrócę.

Drodzy Czytelnicy! Jeśli znacie ciekawe historie związane z krzyżami lub przydrożnymi kapliczkami (lub figurami) proszę o kontakt.

Karol Soberski