17 mar Tajemniczy pamiętnik z 1863 roku!
Czy na terenach między miejscowościami Kozielsko, Miąża, Międzylesie i Stępuchowo leżącymi niedaleko Damasławka i Janowca Wielkopolskiego, w 1863 roku został ukryty cenny depozyt? Tak można wnioskować z lektury pamiętnika, który od kilku miesięcy jest w moim posiadaniu. Ma 124 strony, jest napisany gęsim piórem i oprawiony w twardą, nieco już zniszczoną okładkę. Jego pochodzenie jest równie tajemnicze, jak jego zawartość. Nie można wykluczyć, że pamiętnik ma związek z Powstaniem Styczniowym!
Historia pamiętnika
W posiadanie tego niezwykłego pamiętnika wszedłem kilka miesięcy temu. I to zupełnie w niecodzienny sposób. W pewien listopadowy dzień zostałem zaproszony do audycji „Gość Dnia” do Radia Żnin. W trakcie tej audycji opowiadałem o powołanej przeze mnie Fundacji Historycznej „Przywracamy Pamięć”, ale też o moich poszukiwaniach skarbów i tropieniu tajemnic regionu, czyli pogranicza Wielkopolski, Kujaw i Pałuk.
I właśnie wracając ze Żnina do Gniezna, zadzwonił mój telefon. Po drugiej stronie odezwała się starsza pani, która poinformowała mnie, iż słuchała w Radiu Żnin rozmowy ze mną i po jej zakończeniu zadzwoniła do studia. Mnie już tam jednak nie było, ale od dziennikarza, który prowadził ze mną rozmowę otrzymała numer telefonu do mnie. Moja rozmówczyni zapytała mnie, czy chciałbym zobaczyć pamiętnik z XIX wieku, który jest w jej posiadaniu. Odpowiedziałem, że bardzo chętnie. Wówczas ta pani poinformowała mnie, że za kilka dni będzie w Gnieźnie. Tak też się stało.
Był piątek, gdy doszło do naszego spotkania. Starsza pani wyciągnęła z teczki pamiętnik. Gdy wziąłem go ręki i przerzuciłem pierwsze strony, towarzyszyły mi wielkie emocje. Ów pamiętnik, pisany gęsim piórem, zaczynał się od słów: „Miąża, dnia 1 lutego 1863 roku….”
Moja rozmówczyni wyjaśniła mi, że pamiętnik znalazła u swojej teściowej mieszkającej w Damasławku i wiele lat temu po prostu go wzięła. Przez kolejne lata leżał u niej w domu i nie bardzo wiedziała co z nim zrobić. Aż do dnia, kiedy usłyszała mnie w radiu.
Po kilkunastominutowej rozmowie, poprosiłem o wypożyczenie pamiętnika na kilka dni. I wówczas przeżyłem wielkie zaskoczenie. Moja rozmówczyni stwierdziła, że jej do niczego się ten pamiętnik nie przyda. – Pan zapewne zrobi z niego właściwy użytek i ten pamiętnik będzie pomocny w pana działaniach na polu historycznym – powiedziała. I przekazała mi na własność tę niezwykłą pamiątkę lokalnej historii.
Co zawiera?
Przez ostatnie miesiące do pamiętnika zaglądałem zawsze wtedy, gdy tylko miałem czas. A i tak zawiera one wiele znaków zapytania. I cały czas pracuję nad rozwikłaniem tajemnic tego pamiętnika. Co wiemy?
Wiemy na pewno, że ma 124 strony, jest napisany gęsim piórem i oprawiony w twardą, nieco już zniszczoną okładkę. Pierwsze zdanie pamiętnika zostało napisane 1 lutego 1863 roku, a ostatnie 29 maja 1893 roku. I co ważne – wiemy, że pamiętnik (a przynajmniej jego duża część) był spisywany w Miąży i w Kozielsku, ale też nie można wykluczyć Stępuchowa….
Na tych 124 stronach znajdziemy zarówno opowieści o świętych, modlitwy, fragmenty z Pisma Świętego, ale też wiersze jak również lokalne legendy i podania. I co najważniejsze – są duże fragmenty opisów miejsc w których – jak można wnioskować z tekstu – coś zostało ukryte!
Co ukryto?
Z treści, które udało się dotychczas rozszyfrować, nie wynika wprost co zostało ukryte na terenach między miejscowościami Kozielsko, Miąża, Międzylesie i Stępuchowo leżącymi niedaleko Damasławka i Janowca Wielkopolskiego. Ale pewne sformułowania wyraźnie wskazują, że w II połowie XIX wieku coś (dokumenty?, broń?) w tej okolicy zostało schowane.
Czy ewentualny ukryty depozyt może mieć jakikolwiek związek z Powstaniem Styczniowym? A może ma związek z mieszkańcami tych terenów powiązanymi z tym zbrojnym zrywem? Ta kwestia czeka jeszcze na szczegółowe zbadanie i wyjaśnienie. Wspominam o tym polskim Powstaniu trwającym od 22 stycznia 1863 r. do jesieni 1864 r., ponieważ w tym okresie, jak i w latach po upadku Powstania Styczniowego (do 1870 r.), autor pamiętnika zamieścił w nim najwięcej wpisów.
Kto jest autorem pamiętnika?
Odpowiedź na to pytanie na razie jest nieznana. W żadnym miejscu w pamiętniku nie ma umieszczonego nazwiska autora tego niezwykłego dzieła. Gdy mowa o nazwiskach, to przez pamiętnik przewija się kilka nazwisk: Rozpuchowski, Napierała, Lemańska… Te nazwiska można odczytać, ale są jeszcze inne, które trudno poprawnie rozszyfrować.
Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że autorem pamiętnika jest osoba duchowna – ksiądz lub zakonnik.
Co dalej?
Badania nad poznaniem całej treści pamiętnika trwają dalej. W kwietniu ekipa naszej Fundacji Historycznej planuje wybrać się na rekonesans do miejscowości o których wyżej wspominam. Być może na miejscu uda się zweryfikować pewne opisy zawarte w pamiętniku. Czas pokaże co nam jeszcze przyniesie historia zapisana w pamiętniku…
Do tematu zapewne wkrótce wrócimy.
Wkrótce też przedstawimy historię kolejnej niezwykłej księgi, pochodzącej z lat 30-tych XX wieku, związanej z jednym z majątków naszego regionu, którą odnaleziono… pod podłogą pewnego mieszkania!
Karol Soberski
Drodzy Czytelnicy! Jeśli jesteście w posiadaniu jakichkolwiek informacji na temat przedstawionej historii lub innych podobnych, albo jesteście w posiadaniu ciekawych pamiętników, fotografii lub kronik, proszę o kontakt. Zapewniam anonimowość! E-mail: fundacjahistoryczna@post.pl; telefon: 506-966-706